Archiwum 26 czerwca 2018


cze 26 2018 https://www.youtube.com/watch?v=3--1Kw2UHDQ&list=RDP27MPi3ZhCg&index=10...
Komentarze (0)

Wtorek, wieczór piszę na bieżąco.

Tak bardzo znowu źle, a tak bardzo do perfekcji dopracowałam udawanie radosnej i szczęśliwej. Byliśmy w pracy do 17, całe popołudnie spędziłam z Marcinem było cudownie, wygłupialiśmy się rechotaliśmy jak małe dzieci. Aż do momentu kiedy chciałam pooglądać zdjęcia w jego telefonie. Kurczę czy to aż takie złe? Zaczął wyrywać mi telefon, czar prysł - tak bardzo nie chciał żebym je oglądała.

A dla mnie to tak jakby bylo tam coś, czego nie chce żebym zobaczyła. A jak ja mam mu ufać? Jak zawodzi i ukrywa swoje życie przede mną? Jak mam z nim planować przyszłość? Ale sobie myślę spokojnie Sylwia, policz do stu uspokoisz się, choć ręka już szła w kierunku głowy. 80, 82, 85... gdy nie patrzy uderzam się w głowę - staram się żeby było cicho i mocno. Wychodzi, zostaje ból. Robię te pierdolone mielone owoce i staram się żeby miał najładniejsze jabłko, największy kawałek arbuza, żeby było dobre. Cholera! Dlaczego tak bardzo go kocham?!

piorunusia   
cze 26 2018 porządki, porządki
Komentarze (0)

Nie wiedziałam jak nazwać tego posta, przepiszę teraz to co pisałam w weekend - byłam w domu i nie pamiętałam hasła.

Sobota.Nie pamiętam hasła do bloga więc piszę notatkę w teledonie - przepiszę we Wrocławiu.

Marcin pojechał dzisiaj do domu, do mamy i do taty na dzień ojca.

Przywiózł mnie tutaj wczoraj, mimo że był zmęczony po wyjeździe i mówiłam żeby został i odpoczął. "Dawno Cię nie widziałem, chcę z Tobą spędzić czas" - urocze i kochane. A ja? Za wszelką cenę chciałam znaleźć okazję by przejrzeć jego telefon. Brzydzę się dobą. Ale ukrywa czat z Karoliną i wycisza powiadomienia od Angeli. Dlaczego?

Swoją drogą zatanawiam się jak łatwo przychodzi mi udawanie radosnej i szczęśliwej gdy w środku czuję ogromny ból. Nikt nie widzi jak wołam o pomoc...

 

Niedziela, wieczór, 23. Już za cztery lata... i tak dalej, skończył się biało czerwony sen, przegrywamy z Kolumbią 3:0 i ostatni mecz gramy już tylko o honor.

Sen... a ja dziś miałam dziwny sen. Śniło mi się, że wróciłam do Wojtka i byłam bardzo szczęśliwa aż do wspólnego wyjścia. Zachowywał się jak ostatni wieśniak, rzucał glupie żarty, ignorował mnie. Tak strasznie było mi źle i tak bardzo wewnętrznie płakałam za Marcinem. Za moim Marcinem, wyważonym, cholernie inteligentnym Marcinem. I jak to jest? W śnie tak bardzo go kocham a na jawie boję się z nim być?

piorunusia